sobota, 31 sierpnia 2013

Podsumowanie wakacji

,
Wakacje dobiegły końca – ja się pytam – jakie wakacje? Czy Matka ma w ogóle kiedyś wakacje? Wakacje od dzieci, wakacje od gotowania, wakacje od sprzątania, wakacje od problemów tych mniejszych i tych większych...
Od dzieci nie chcę, nigdy (no może czasem na 2 godzinki, co by głowa trochę od pisku i wrzasku odpoczęła :)), ale gotować i sprzątać to by ktoś mógł! Chociaż przez jakiś czas... Oj jakby to pomogło! A i problemów też pozbyć by się chciało!
Ale do sedna! Wakacji jako takich nie było, ale czas wakacyjno-urlopowy się skończył, a co za tym idzie – znowu zaczną się korki, choć na szczęście mnie to poniekąd nie dotyczy :)
Rok temu szykowaliśmy się z K. (i L. w brzuchu) na Kos – było pięknie i tęsknię za tym czasem, nie wspomnę tu o locie samolotem – no tego, to nie chciałabym powtórzyć, ze względu na K.









W tym roku zaś, jako, że L. jest za mała, spędzaliśmy czas wolny na mazurach. Taki pech, że w największe upały musiałam się kisić z dziećmi w domu, w murach, gdzie wszystko, łącznie z mózgiem parowało. Ale to nic, wtedy można chociaż pomarzyć, a marzę już o przyszłych "wakacjach" i o tym gdzie się wybierzemy całą czwórką (mam nadzieję, że nie piątką hahaha – nie, nie – matka musi odetchnąć choć odrobinkę) :)






Było karmienie łabądka:




Zabawa w piaskownicy:



K. ma na sobie:
t-shirt – Zara
bluza – Tchibo
spodnie – Booso by kloo
buty – Naturino
apaszka – Camelia Dizajn, czyli ja :)



t-shirt/spodenki – maybe4baby
buty – j.w.
kapelusz – F&F


Gra w piłkę:


T-shirt – H&M


Podglądanie sąsiadów:



bluza – Dress You Up
spodnie – 51015
buty – Adidas


Bujanie na huśtawce:


bluzka – Zara
spodnie – Pan pantaloni
sandałki – Adidas




L. ma na sobie:
Kurtka – H&M
Czapka – Pan pantaloni

Czytaj więcej →

wtorek, 27 sierpnia 2013

Moje dotychczasowe uszytki

,
Kiedy poznałam polskie marki z odzieżą dziecięcą, to od razu się w nich zakochałam. W jednych mniej, w innych bardziej. Nie będę na razie ich wymieniać, na bieżąco będą pojawiać się na blogu :)

Wtedy również powstała u mnie myśl, abym zaczęła sama coś tworzyć dla swoich dzieci.
Ale był jeden problem – przecież ja nie mam maszyny???? No to Matka wzięła zakasała rękawy,
pouśmiechała się do Tatusia i maszyna została kupiona <3
Ale powstał kolejny problem – przecież ja nie umiem szyć????
To nic, rzecze Matka – przecież się nauczę, to takie proste
(tutaj na ustach pojawia się głupi uśmiech). Jak ja się myliłam!
Maszyna poszła w ruch, nici pędziły prędkością światła!
Jest, udało się, przeszyłam ścieg prosty i nawet był prosty :)
Jak to dobrze, że teraz można kupić maszynę z regulacją prędkości szycia,
idealna dla początkujących, w dodatku samouków.
Nieważne, że moja mama szyła od zawsze, to naprawdę nieważne :)
Więc Matka postanowiła uszyć coś sensownego. Zaczęło się od kocyków – oczywiście z niezawodną dresówką.
Potem apaszki, śliniaczki, kolejne kocyki (tym razem z minky), poduszki, aż wreszcie mówię "Stop! Trzeba uszyć coś bardziej ambitnego!". I tak oto powstał komplecik dla K. – spodenki, bluzka i czapeczka.
Potem dwie spódniczki dla córeczki znajomych, dla L. nie szyję na razie, bo w tym wieku są niewygodne, podwija się to i przeszkadza.
Matka czasem wpada w szał szycia i jak coś zacznie to musi koniecznie skończyć na już.
I tak powstają kolejne rzeczy, a tysiące nowych kłębią się w głowie.
Teraz przedstawiam część pierwszą, a niebawem pochwalę się następnymi, jakże cudownymi pracami :)






















 




Czytaj więcej →

niedziela, 25 sierpnia 2013

Post, którego mogłoby nie być

,
Tak, jak w temacie, mogłabym nie pisać tego posta, ale uważam, że powinnam.
Mianowicie chodzi o wybór szablonu do mojego bloga.
Przeszukałam chyba cały internet z darmowymi szablonami na blogspot i znalazłam kilka, które mi się spodobały. Zainstalowałam pierwszy... siedziałam kilka godzin, aby doprowadzić go do stanu używalności...no i klops! Nie udało mi się wszystkiego zrobić. Do kosza!
Następny poszedł w ruch, kolejne kilka godzin przesiedzianych i zmarnowanych.

I tak jeszcze z kilkoma było - nie powiem, one mi się ogólnie podobały, ale albo ja nie umiałam sobie z nimi poradzić, albo po prostu nie wszystko mi w nich grało.
Nagle trafiłam na taki szablon, który bardzo mi się spodobał, ale przypomniałam sobie, że już ktoś taki używa - Panna Mi (na którego serdecznie zapraszam, bo sama go często odwiedzam).
Stąd też ten post - takie usprawiedliwienie. Ale nie oszukujmy się, mój blog NIGDY nie zdobędzie takiej popularności, jak moja imienniczka,
więc mam nadzieję, że jak przypadkiem do mnie zajrzy, to mnie nie zrówna z ziemią, albo chociaż nie zaklnie pod nosem.

Z góry przepraszam, widocznie mamy podobny gust! Ale obiecuję, że charakterystyczne rzeczy z czasem postaram się pozmieniać.

Dziękuję za uwagę :)

A na deser, pozdrowienia od mojego synka Krystianka :) - koszulka - Primark (Rebel) - prezent od Cioci i Wujka

Czytaj więcej →

czwartek, 22 sierpnia 2013

A tak to się zaczęło...

,
Dzieci śpią, mąż w pracy, więc jest czas, aby w końcu coś napisać...
Blog powstał z czysto egoistycznych pobudek, abym mogła spełnić się nie jako mama, nie jako żona, ale jako kobieta, która jest już od dwóch lat na urlopie macierzyńskim (oczywiście z własnego wyboru). Co prawda teraz już jestem na urlopie rodzicielskim (nie, nie zamieniłam się z mężem ;)), a niedługo będę na wychowawczym.
Pracowałam (dalej pracuję?) jako operator DTP, a formalnie Specjalista do spraw składu komputerowego (jak to pięknie brzmi...), i zamierzam to kontynuować, ale już nieco w innej formie (o tym za kilka miesięcy, jak wszystko się uda). Ostatnio jednak spełniam swoje zachcianki na temat tego, co chciałabym robić dalej. Kupiłam maszynę do szycia i się uczę! Kupuję materiały wszelakie: bawełnę, dresówkę, dzianiny itp. i tworzę! A nóż widelec coś z tego wyjdzie :)
Nie jestem mamą blogerką, nie stylizuję swoich dzieci. Ubieram ich w to, co mi się aktualnie podoba, choć czasem nawet w to, co mi się nie podoba, ale szkoda mi innych rzeczy ;) W ten sposób odkryłam wiele ciekawych polskich marek dziecięcych, które z czasem pewnie i tu będę pokazywać (a co, mi też wolno). Zaczęło się od Hush i pewnie na tym się skończy, bo udane wyjście z dwójką małych dzieci (2 lata i 6 miesięcy) jest graniczące z cudem. Mam nadzieję, że z czasem się to zmieni.

Wprowadzającą notkę uważam za zakończoną. I mały akcent na koniec, zdjęcia moich pociech :)


Czytaj więcej →